zapalniczkę i spotkamy się w salonie - zaproponował.
Wyszedł i zajrzał przez okno do wnętrza domu. Kelsey przeszła do salonu, postawiła filiżanki na małym stoliku i rozejrzała się. Miała już odejść, gdy coś zwróciło jej uwagę. Uklękła. Szybko wrócił. Zerwała się na nogi i zaczerwieniła. - Co ty, do diabła, robisz? - zapytał. - Tylko przyjaźń, nic więcej? Nic poważniejszego? - O czym ty mówisz? - rzucił ze zniecierpliwieniem. Na wysuniętej w jego stronę dłoni coś leżało. Kolczyk. Kolczyk Sheili. Założył ręce jedną na drugą. - No i co? - To kolczyk Sheili. - Skąd wiesz, że Sheili? - Sama jej dałam te kolczyki. Ze szmaragdami. To prezent ode mnie. - Więc Sheila zgubiła kolczyk. Co z tego wynika? Była w tym domu wielokrotnie. - Racja, ale znalazłam kolczyk tu, na podłodze. Obejrzyj sobie zatrzask. Takie kolczyki same nie wypadają. - Kelsey, o co ci chodzi? - Wy... znów mieliście romans. 145 Podszedł do niej i wziął z jej ręki kolczyk. - Dobrze. Sheila mnie odwiedziła. Nigdy nie twierdziłem, że nie. Czy mieliśmy romans? Nie, nie mieliśmy. Czy zdarzyło się, że spaliśmy ze sobą? Tak, jeden raz. Bez żadnych konsekwencji. Czy zrobiłem Sheili coś strasznego? Nie. Posłuchaj uważnie. Nic jej nie zrobiłem. Po prostu taka jest prawda. Możesz wierzyć albo nie. Przez chwilę patrzyła na niego z namysłem. Potem wyszła. Nie poruszył się, nie odwrócił. Usłyszał trzask zamykanych drzwi. ROZDZIAŁ SIÓDMY Gdy Kelsey dojechała do bliźniaka, zdziwiła się. Ani Larry, ani Cindy jeszcze tam nie dotarli. Chyba pojechali z Nate'em do „Sea Shanty". A może to ta randka, o której wspomniała Cindy? Pewnie z Jorge'em. Nie chciała, żeby myśleli, że ich śledzi, a poza tym cieszyła się, że jest w domu sama. Weźmie prysznic, położy się i spróbuje zasnąć. Kiedy jednak wyłączyła silnik, dotkliwie odczuła swoją samotność. Wiał lekki wiatr. Gałęzie drzew i krzewy zdawały się złowieszczo pochylać nad podjazdem, pogrążając go w głębokim cieniu. Krótka odległość od samochodu do drzwi teraz zdawała się nie do przebycia. Tańczące cienie przywodziły na myśl jakieś groźne, czające się w ciemnościach nocy istoty. Wyjeżdżając, zapomniały zapalić lampę na ganku. Oddalone uliczne latarnie nie rozpraszały mroku przed domem. Kelsey zorientowała się, że wciąż