- Uhm. Nawet pomyślałem o butach. Kupiłem je - powiedział
z dumą w głosie Tanner. - Nie liczę się z kosztami, gdy chcę oczarować kobietę. Shey popatrzyła na niego ostro, ale nic nie odpowiedziała. - I jak, działa? Shey zaczęła sznurować buty. Z większym zaangażowaniem niż było to potrzebne. - Czy co działa? - Moje czarowanie. Tym razem popatrzyła na niego drwiąco. Jednak on był święcie przekonany, że w jej oczach oprócz kpiny pojawiło się rozbawienie. Domyślał się, że na takiej dziewczynie jak Shey kolacja w dobrej restauracji nie zrobi wrażenia. Gdy tylko ujrzał jej strój, miał pewność, że się nie pomylił. Specjalnie się tak ubrała, chciała go zdenerwować. Jednak jej widok budził w nim zupełnie inne uczucia. Budził w nim zmysły. Uświadomienie sobie tych pragnień było jak uderzenie obuchem. I nie chodziło tylko o strój, choć różowa koszulka z prowokacyjnym napisem i czarna kurtka zachwycały, mimo że w zamierzeniu miały raczej odpychać. Za każdym razem, gdy widział Shey, budziły się w nim żądze. I nie tylko wtedy, gdy ją widział. Wystarczyło, że o niej pomyślał. - Chciałem, żeby to była zwyczajna pierwsza randka. - Początkowo nie miał pomysłu, ale potem zdecydował, że najważniejsza będzie dobra zabawa. Shey patrzyła na niego ponuro, jednak intuicja podpowiadała mu, że dokonał trafnego wyboru. - Nie wydaje mi się, by wynajęcie całego toru było typowe dla zwyczajnej randki. - Takim samym tonem robiła mu wyrzuty, gdy kupił koc. - Chciałem, żeby to była zwyczajna randka, ale zależało mi również, by mieć cię tylko dla siebie. Dlatego wynająłem cały tor. To kompromis. Shey, mamrocząc coś pod nosem, pochyliła się i dalej sznurowała buty. - Pasują? - zapytał Tanner. - Dzwoniłem do Parker, żeby podała mi rozmiar. - Parker ci pomagała? - Tak. Teraz, gdy już nie jesteśmy narzeczonymi... Shey nie dała mu skończyć. - Nigdy nimi nie byliście. Tanner nie przejął się jej uwagą. - ...możemy się przyjaźnić. Przypuszczam, że Parker jest dobrym kumplem. - Dla mnie raczej średnim, skoro dostarcza ci takich informacji. - Poprawię ci humor, gdy powiem, że zagroziła mi zemstą, jeśli cię skrzywdzę? Shey uśmiechnęła się. -Zdziwisz się, ale tak. Tanner roześmiał się serdecznie. - Tak myślałem! Shey pochyliła się nad drugim butem. Przy tym ruchu