– A zatem – podsumował Sanders – historia z facetem w czerni prowadzi donikąd.

  • Zenon

– A zatem – podsumował Sanders – historia z facetem w czerni prowadzi donikąd.

28 May 2022 by Zenon

Pewnie dzieciaki zmyśliły go sobie pod wpływem wstrząsu. Zdarza się. – Chwileczkę – wtrąciła Rainie. Sanders posłał jej pełne zniecierpliwienia spojrzenie. Zauważyła, że próbuje przejąć kontrolę nad śledztwem. Oczywiście, policja stanowa, elegancki garnitur, rzucająca się w oczy odznaka. Najwyraźniej nie miał dobrej opinii o małomiasteczkowych glinach i małomiasteczkowych teoriach. Jak wszyscy faceci z dużych miast. – W dalszym ciągu pozostaje kwestia sześciorga dzieci, które twierdzą, że widziały nieznajomego mężczyznę – nie ustępowała. – To chyba ważne. – Histeria jest zaraźliwa. – Irytacja Sandersa rosła z minuty na minutę. – A może jednak widziały kogoś lub coś szczególnego. Weźmy pod uwagę samą strzelaninę. Mówi pan, że był to atak błyskawiczny. Rzeczywiście dwie ofiary zostały podziurawione jak sito, a w całej szkole mamy mnóstwo śladów po pociskach. Ale co z Melissą Avalon? Pojedynczy strzał w czoło. Zbyt precyzyjny jak na przypadkową kulę. – Może mu się naraziła. Wiemy coś o stosunkach między Dannym a tą nauczycielką? Policjanci przekartkowali notesy. Nikt jeszcze nie zebrał informacji o samych ofiarach. – Faktycznie – przyznał łaskawie Sanders, najwyraźniej dochodząc do wniosku, że Rainie nie jest kompletną idiotką – wątek Avalon wydaje się interesujący. Wezmę go pod uwagę. Jutro, kiedy zaczniemy kompletować grupę dochodzeniową, każę komuś to sprawdzić. Ale do diabła, wciąż mamy przed sobą mnóstwo roboty. I są sprawy, które trzeba załatwić z marszu. – Więc z marszu proponuję, żeby na razie niczego nie ignorować. Abe przewrócił oczami. – Ależ oczywiście. – Po chwili mruknął: – W końcu to pani aresztowała dzieciaka. Rainie zesztywniała. Miała za sobą ciężki dzień; nie musiała tego znosić. Gniew, który w niej wzbierał, był niebezpieczny. I przesadny. Tak naprawdę wściekła się nie dlatego, że Abe Sanders był beznadziejnym bubkiem, ale dlatego, że aresztowała dziecko, które znała i, do diabła, lubiła. Ty głupi, mały egoisto, jak mogłeś być tak okrutny?! Sanders wciąż na nią patrzył, sprawdzając, czy Rainie złapie przynętę. Gdyby straciła panowanie nad sobą, poczułby się lepiej. Ale Rainie nie zamierzała dawać mu tej satysfakcji. – Przełóżmy tę rozmowę do jutra. – Dobrze. – Z samego rana. – Oczywiście. – Siódma trzydzieści? – Siódma. – Doskonale. Wrócili do ekipy, która wciąż przeszukiwała teren szkoły. Budynek był teraz zalany światłem, ogrodzony żółtą policyjną taśmą i zaśmiecony plastikowymi odpadkami z polaroidów. Korytarz został podzielony na sektory. Najbardziej interesujące rejony badali eksperci w białych kosmicznych skafandrach, uzbrojeni w specjalne odkurzacze wsysające każdy najdrobniejszy pyłek. Inni zeskrobywali zakrzepłą krew do maleńkich fiolek lub spryskiwali ściany luminolem w nadziei wykrycia nowych śladów rzezi. Wyznaczeni funkcjonariusze starannie zapisywali dane. Do rana dokumentacja z miejsca przestępstwa mogła rozrosnąć się do objętości trzech segregatorów. Rainie weszła do jednej z klas i ze szkłem powiększającym w ręku przystąpiła do szczegółowych oględzin ścian. Dopiero po dwóch godzinach opuściła gmach szkoły. Jej policzki chłodził przenikliwy dotyk pachnącego sosną powietrza, a gwiazdy wydawały się niemal zbyt jasne na bezchmurnym nocnym niebie. Musiała jeszcze odwalić górę papierkowej roboty. Prokurator okręgowy chciał uporać się z aktem oskarżenia do południa, więc potrzebował pierwszej partii policyjnych raportów. Rodriguez nie będzie się cackał. Morderstwo popełnione na trzech osobach. Zbrodnia tak potworna, że Daniel O‘Grady natychmiast zostanie przekazany pod jurysdykcję sądu dla dorosłych. Trzynastolatek stanowił zagrożenie dla społeczeństwa. Zamordował małe dzieci.

Posted in: Bez kategorii Tagged: włosy półdługie modne fryzury, iza kisio, krótka szyja,

Najczęściej czytane:

rzeć jakoś do ...

morderczyni. – Dziecko? – Szeptała, jakby do siebie, z niedowierzaniem. – Bentza? Nie... Ale... – To prawda! – Może to coś da, może warto było odwołać się do jej pokręconego systemu ... [Read more...]

e zdawała sobie ...

47 sprawy z wagi tej rozmowy. Berneda skinęła głową. - Naturalnie, że zostaną. - Ja nie. - Amanda spojrzała na zegarek. - Mam mnóstwo pracy. Mnóstwo. Nie dotrę do domu przed północą. - Dostrzegła urażone spojrzenie matki i westchnęła. - Przyjechałam sprawdzić tylko, czy dobrze się czujesz. Wiem, że takie rzeczy wyprowadzają cię z równowagi. Kiedy skończę pracować nad tą sprawą, przyjadę na weekend. Zgoda? - Tak, choć wiem, że i tak nie przyjedziesz - mruknęła Berneda, ale twarz jej odrobinę pojaśniała. - Przyjadę. Jesteśmy umówione. Obiecuję. Ledwie to powiedziała, zadzwonił jej telefon komórkowy. Pogrzebała w torebce, wyciągnęła telefon i przyłożyła do ucha. Rozmawiając przyciszonym głosem, odeszła w drugi koniec ganku i odwróciła się tyłem do wszystkich. - Tak, wiem, wiem... ale to poważne sprawy rodzinne. Przyjadę. Tak, Powiedz mu, że za dwadzieścia minut, góra pół godziny... tak, rozumiem, w porządku. Powiedz mu, że dzisiaj sobota. Ma szczęście, że w ogóle pracuję. - Rozłączyła się, westchnęła głęboko i spojrzała na rodzinę. - Naprawdę muszę już lecieć. Ale wrócę, obiecuję. - Wrzuciła telefon do torebki i cmoknęła matkę w policzek. - Przyjadę z Ianem - obiecała. Uśmiech Bernedy zastygł na wspomnienie szwagra. Mąż Amandy pracował jako pilot w firmie zajmującej się handlem drewnem. Często nie było go w domu, rzadko pojawiał się na uroczystościach rodzinnych. Przystojny, wysportowany, zdolny rzucić czar nawet na najdziksze zwierzęta. Problem jednak w tym, że gdy zauroczone zwierzę odważyło się podejść bliżej, strzelał do niego i zabijał je. Na śmierć. I sprawiało mu to ogromną przyjemność. Tak, Ian Drummond miał swoją ciemną stronę. Rzadko ją pokazywał. Caitlyn miała raz okazję ją poznać, choć nigdy nikomu o tym nie powiedziała. I nigdy nie powie. Amanda lekko chwyciła ją za rękę, dotykając ukrytego pod swetrem opatrunku. Caitlyn wstrzymała oddech. A jeśli Amanda wyczuje bandaże na nadgarstkach? Wyrwała się. - Zadzwoń, jeśli będziesz chciała. - Na twarzy Amandy pojawił się cień uśmiechu. - A jeśli nie zamierzasz odbierać telefonu, to przynajmniej włącz cholerną komórkę. Na nią też nie mogłam się dodzwonić. - Włączę. Amanda znów złapała ją za rękę i ścisnęła tak mocno, że Caitlyn omal nie zawyła z bólu. - Nie zapomnij. - Założyła okulary słoneczne na nos i popędziła ścieżką. Z rykiem silnika odjechała tak szybko, jak się pojawiła. - No, to tyle - powiedział Troy, marszcząc się i mocno zaciągając papierosem. - Spełniła swój obowiązek. - Co to ma znaczyć? - Berneda wyprostowała się na fotelu. - To, że Amanda poświęca rodzinie wyjątkowo mało czasu. - Nie rozumiesz, że jest zajęta? - Berneda potrząsnęła głową i Caitlyn zauważyła kilka srebrnych włosów, które miały czelność pojawić się wśród mahoniowych loków. - Wy nigdy nie potrafiliście się dogadać. To była prawda. Caitlyn pamiętała wrogość panującą między starszą siostrą a bratem. Wydawało się, że trwa to od narodzin Troya aż do dzisiaj, ponad trzydzieści lat. - Gdzie jest Hannah? - Caitlyn postanowiła zmienić temat. - Wyszła. - Matka odwróciła wzrok. - Wyszła wczoraj wieczorem. - Dokąd? 48 ... [Read more...]

Pragnęła go. ...

Otworzyła apteczkę, wyjęła fiolkę valium i zażyła kilka tabletek, żeby się rozluźnić i rozpędzić nadciągającą migrenę. Kristi po treningu pływackim wybiera się do przyjaciółki, Rick wróci nie wiadomo kiedy, więc miała dla siebie cały dom i cały wieczór. Nie odejdzie. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pizzeria.bialystok.pl

WordPress Theme by ThemeTaste