goście, którzy zapewne już wstali, są teraz na tarasie, który
wyjątkowo zbudowano z boku zamku, a nie, jak to najczęściej bywa, przed głównymi oknami. W salonie schyliła się po torebkę leżącą na małym stoliku obok sofy, gdy nagle usłyszała za plecami kroki. Odwróciła się, bezwiednie oczekując, że zobaczy księcia. Stał tam jednak inny mężczyzna, także przystojny, lecz w niczym nieprzypominający tego, kogo się spodziewała. 74 Spojrzał na Temperę i uśmiechnął się. Wydał jej się całkiem interesujący. — Kim pani jest? — zapytał. — Chyba nie widziałem tu pani wcześniej. Tempera skłoniła mu się z szacunkiem. — Jestem pokojówką lady Rothley, milordzie. W tym momencie zdała sobie sprawę, że to na pewno lord Eustace Yate. Przypomniała sobie, że widziała już mężczyzn, o których mówiła lady Rothley — raz na Dworcu Wiktoria a potem, kiedy wysiadali z pociągu w Villefranche. Panny Briggs i Smith miały rację. Lord Eustace był przystojny, a przy tym miał w sobie coś łobuzerskiego, hultajskiego, coś, co niewątpliwie zdradzało jego charakter. — Pokojówka i to jaka ładna! — powiedział tonem, który wydał się Temperze odpychający. Z torebką lady Rothley w dłoni podeszła do drzwi, lecz lord Eustace prawie niedostrzegalnie przesunął się i stanął jej na drodze. — Nie ma pośpiechu — powiedział. — Chciałbym, żebyś powiedziała mi coś o sobie. Czy wielu masz wielbicieli i jak ci się podoba na ciepłym południu? — Bardzo mi się podoba, dziękuję, milordzie — odpowiedziała chłodno Tempera. — A teraz, wybaczy pan, śpieszę się. Pani czeka. — Może sobie poczekać! — odparł lord Eustace. — Dla mnie jesteś tak samo śliczna jak i twoja pani. Dziwi cię to? Tempera miała wrażenie, że lord zbliżył się do niej jeszcze bardziej. Wyprostowała się i oczy jej znalazły się prawie naprzeciw jego oczu. Powiedziała powoli, lecz dobitnie: — Zupełnie mnie to nie dziwi, milordzie. I zgadza się w zupełności z tym, co już o panu słyszałam. 75 Spostrzegła zdumienie na jego twarzy i zanim zdążył jej przeszkodzić, minęła go szybko i wyszła z salonu. Biegnąc po schodach, słyszała za sobą jego śmiech. — Znalazłam torebkę — powiedziała wchodząc do sypialni lady Rothley. — Ale w salonie spotkałam też lorda Eustace'a. Zdecydowanie powinnaś go unikać, belle-mère. Pokojówki miały rację. To zły człowiek. — Oczywiście. Wszyscy o tym wiedzą — rzekła lady Rothley. — Ale przy tym jest dowcipny i zabawny. Sir William zaś, mimo że ma wielki majątek, to okropny nudziarz! Tempera uśmiechnęła się.