Laura postawiła dziecko na ziemi i wzięła się pod
boki. -Doprawdy? -Tylko do jej pokoju - sprostował, bo wiedział, co jej przyszło do głowy. Parsknęła szyderczym śmiechem. - Do mojego byś na pewno nie wszedł - mruknęła. - Za dużo tam światła. - Tatuś mi codziennie czyta do snu. Laura spojrzała na Kelly. -C... co? - Wyprostowała się, opuściła ręce wzdłuż tułowia i spojrzała na Richarda. - Czytasz jej? Codziennie wieczorem przychodzisz do jej pokoju? -Tak. Ruszyła prosto na niego i stuknęła go palcem w pierś. - To... to... - Westchnęła, opadła z sił i położyła mu dłonie na piersi. - To cudownie, Richardzie. Cieszę się ze względu na was oboje. Widzę teraz, że dasz sobie radę sam, gdy wyjadę. Nachylił się, a ona złapała w nozdrza jego gorzkawy zapach. Jej zmysły od razu obudziły się. - Nie wyjedziesz - jęknął. Nie mógł tego znieść. Ani przez chwilę. -Nie, proszę, Lauro. Proszę! -pisnęła Kelly, a w jej głosie wyraźnie słychać było przerażenie. -Na razie nigdzie nie wyjeżdżam, myszko. Jeszcze nie -dodała ciszej do Richarda. Sama się zastanawiała, jak w ogóle może myśleć o odejściu od niego. - Mówiłam ci. To nie może trwać wiecznie. Schylił głowę. Jego usta były zaledwie ułamek centymetra od jej warg. - Ale będzie trwało. Ze względu na Kelly, mówił szeptem. Laura wiedziała, że ma rację. Niech go licho. - Wrócimy później do tej rozmowy, panie Blackthorne - tyl ko tyle na razie powiedziała. Chwilę później Laura obróciła się na pięcie i podeszła do Kelly. -Czy jesteś zła na tatusia, Lauro? - zapytała Kelly, gdy wzięła ją za rękę. -Tak, myszko, jestem. -Czemu? -Bo jest... uparty. - W myślach dodała jeszcze: i dumny, i podejrzliwy, a ona chciała, żeby w nią uwierzył, zaufał jej, a potem całował aż do niepamięci, jak zeszłej nocy. Laura uśmiechnęła się do siebie. Kelly nie miała o niczym pojęcia. I bardzo dobrze. - Chodź, myszko, dość miałaś wrażeń jak na jeden dzień. Przed kolacją musisz się jeszcze zdrzemnąć. - Kelly maru dziła. Była rozczarowana, ale potulnie poszła do swojego pokoju z kotkiem przytulonym do piersi. - A co do ciebie, Richardzie... ~ Tak? - Czekał, gapiąc się bezczelnie na jej pupę w dżinsowej spódniczce. Zatrzymała się przed drzwiami pokoju Kelly i obejrzała. Stał częściowo ukryty w cieniu.