wróciłem do „Arki”.

  • Zenon

wróciłem do „Arki”.

31 January 2023 by Zenon

Raportu postanowiłem jednak nie pisać, dopóki nie zobaczę Wasiliska jeszcze raz i nie upewnię się, że albo jest to Kunststuck, albo sfiksowałem i moje miejsce jest w lecznicy doktora Korowina. Jak na złość dwie następne noce trafiły się pochmurne. Spacerowałem po śmiertelnie już obrzydłych ulicach Araratu, piłem gazowaną święconą oraz jamajską kawę, z nudów czytałem wszelakie bzdury w czytelni klasztornej. Ale trzecia noc nareszcie zapowiadała się księżycowa i z zamierającym sercem przygotowałem się, by znów pójść na mierzeję. W okresie przymusowej bezczynności tak rozdygotałem sobie nerwy oczekiwaniem i wewnętrznymi rozterkami, że w przeddzień wyprawy odwaga mnie niemal zupełnie opuściła. Ale zlekceważyć takiej okazji nie mogłem, podjąłem więc decyzję, która wydała mi się salomonową. W poprzednim liście pisałem już o moskiewskim adwokacie, wielbicielu wędzonej siei i świeżego powietrza. Nazywa się on Kubowski, na Kanaan przyjeżdża każdej jesieni już od kilku lat. Mówi, że listopad jest tu szczególnie piękny. Stanęliśmy w tym samym hotelu i kilka razy zjedliśmy razem obiad, przy czym on jadł i wypijał pięć razy więcej ode mnie (a przecież apetyt mam niezły, o czym może zaświadczyć kucharz Waszej Przewielebności, mój dobroczyńca, Kuźma Sawieljewicz). Kubowski to człowiek o umysłowości trzeźwej i nawet cynicznej, niewykazujący żadnego zainteresowania zjawiskami nadprzyrodzonymi. Jest na przykład skłonny interpretować wszystkie przejawy ludzkiej psychologii wyłącznie z punktu widzenia przyjmowania, przetrawiania i wydalania pożywienia. Widzi mnie, dajmy na to, zadumanego nad tajemnicą Czarnego Mnicha i mówi: „Ee-ech, gołąbeczku, powinien pan zjeść coś ostrzejszego, od razu cała melancholia przejdzie”. Albo pokazuję mu z daleka romantyczną damę, która omal nie odciągnęła mnie od zleconego zadania (ach, Księżniczko Marzeń, czy to ja mam teraz głowę do ciebie?), a Kubowski kiwa głową: „Patrz pan, jaka, biedactwo, bledziutka. Nic, tylko jada źle, mało pożywnie, stąd ociężałość żołądka i zaparcia. Tu by się jesiotr przydał z syropem żurawinowym, a potem do tego koniecznie kieliszeczek włoskiej grappy albo francuskiego calvadosu. Od razu przewód pokarmowy się rozrusza”. No, w ogóle, rozumiesz, Ojcze, co to za osobnik. Wobec tego umyśliłem sobie ot co: wezmę go ze sobą pod pretekstem nocnej przechadzki, sprzyjającej trawieniu. Po pierwsze – w towarzystwie będzie mniej straszno, po drugie – jeśli Wasilisk mi się przywidział, to adwokat go nie zobaczy, a po trzecie – jeśli kryje się w tym jakiś cyrkowy trik, to takiego prozaicznego faceta na plewy nikt nie weźmie. Specjalnie nie uprzedziłem o niczym towarzysza wyprawy – dla czystości doświadczenia. Na tym widać polegał mój błąd i moja wina. Wszystko przebiegało dokładnie tak jak poprzednim razem. Specjalnie posadziłem Kubowskiego twarzą do Rubieżnej, a sam nie odrywałem wzroku od fatalnego miejsca. Nikogo tam nie było, nikogo ani niczego, to nie ulega wątpliwości. Ale ledwie księżyc przebił się przez lekkie chmurki, kiedy na wodzie pojawiło się znane mi widmo, które niemal natychmiast otoczył oślepiający blask. Głosu tym razem nie usłyszałem, dlatego że mój cynik – właśnie miał zamiar włożyć do ust czekoladowy bonbonik – ryknął dzikim głosem iż nieoczekiwaną szybkością rzucił się do ucieczki. Nie mogłem za nim nadążyć (tak, tak, ledwie rozlał mi się po skórze ten sam co przedtem obmierzły, mogilny chłód, a już utraciłem całe swoje zdecydowanie) i pewnie nie dogoniłbym go aż do granicy miasta, gdyby w pół drogi Kubowski nagle nie zwalił się na wznak. Przysiadłem nad nim i zobaczyłem, że chrypi, przewraca oczami, zerwać się i uciekać dalej wcale nie zamierza... Kubowski umarł. Nie tam, na drodze, tylko dopiero rankiem, w klasztornym lazarecie. Wylew krwi do mózgu. Innymi słowy, przed adwokatem pojawił się ten sam pan Kondrat, o którym uprzedzał fioletowy Faust.

Posted in: Bez kategorii Tagged: alicja resich modlińska mąż, produkty bogate w zelazo anemia, rodzice chylińskiej,

Najczęściej czytane:

ożyć piknik z ...

panną Delacroix. - Wcale nie. - Ruszył do domu ścieżką dla powozów, żeby ominąć ogród i jego pokusy. ... [Read more...]

- Nie... po prostu musiałam... Stęskniłam się za wami.

- Tak bardzo, że nie dzwoniłaś od pięciu lat? - Daj spokój, Richard - usłyszała Mike'a. - Misiaczku, przyjedziesz do domu? Klara przymknęła oczy, uświadamiając sobie, ile bólu sprawiła rodzinie. ... [Read more...]

wcześnie na mszę. Pora spać. ...

Gloria zatrzymała się jeszcze w progu. - Powiedz... tacie ode mnie dobranoc. I że chciałabym... - Zamilkła ogarnięta nagłą paniką. - Nieważne. - Dobrze. Zamknij za sobą drzwi - rzuciła Hope, odwracając się do lustra. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pizzeria.bialystok.pl

WordPress Theme by ThemeTaste