- Boże... Po tym wszystkim? Po tym, co nam zrobiła... poszedłeś z nią do łóżka?

  • Zenon

- Boże... Po tym wszystkim? Po tym, co nam zrobiła... poszedłeś z nią do łóżka?

31 January 2023 by Zenon

- Nie chciałem. Nie planowałem tego - zniżył głos. - Po prostu... stało się. - I co teraz? Mam się poczuć lepiej po takiej informacji? - zapytała ze Izami w oczach. - Podziękować ci za szczerość? Po prostu... - zaśmiała się przez łzy - po prostu cię poniosło, tak? Wcale mi nie jest lepiej! Santos próbował ponownie wziąć ją pod ramię, lecz uchyliła się przed jego dotykiem. - Liz, naprawdę jest mi przykro. - Przykro! - powtórzyła głosem pełnym goryczy. - Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? - Podniosła głowę. - A może chciałeś sypiać z nami dwiema? Santos rozejrzał się z zakłopotaniem. - Chryste, to nie miejsce na takie rozmowy. Liz, proszę, chodźmy gdzieś, gdzie naprawdę będziemy mogli porozmawiać. - Po co? O czym mielibyśmy rozmawiać? - Nie chciałem cię skrzywdzić. To ostatnia rzecz, jakiej mógłbym chcieć. - Na moment odwrócił wzrok. - Powiedziałem prawdę. Stało się, już tego nie zmienię. - I pewnie zaraz powiesz, że to była pomyłka, błąd, żebym o wszystkim zapomniała? Że chcesz, żebyśmy dalej byli razem, tak? - Nie potrafiła ukryć, że ma jeszcze wątłą nadzieję, że Santos przytaknie. Jeśli nadal jej pragnął, jeśli chciał z nią być, gotowa była mu wybaczyć nawet zdradę. Nie odpowiedział. Jego milczenie było jednoznaczne. Liz poczuła się jak kretynka. Niepotrzebnie, zupełnie niepotrzebnie otworzyła się przed nim. - Nie powinnam była ci ufać. Nie powinnam była wierzyć, kiedy zapewniałeś, że ona cię nie obchodzi. - Bo mnie nie obchodzi. Zrozumiałem tylko, że nam się nie uda. - Nam? - Nam, tobie i mnie. Wcześniej czy później odszedłbym od ciebie. A przecież... nie chcę cię krzywdzić, Liz, naprawdę. Liz coraz bardziej nienawidziła tej kobiety. Gloria St. Germaine odebrała jej szansę zdobycia wykształcenia, przekreśliła jej przyszłość. A teraz ukradła mężczyznę, którego Liz kochała nad życie. Jaki łup jeszcze weźmie? Restaurację? Powietrze, którym oddycha? Jakby czytając w jej myślach, Santos ujął ją za ramię i delikatnie odwrócił do siebie. - Uwierz, Liz, ona nie ma tu nic do rzeczy. To tylko nasza sprawa, wyłącznie nasza. W naszym związku Cze goś brakuje. Gloria nie ma z tym nic wspólnego. Walczyła ze łzami, walczyła z całych sił, by nie dać się upokorzyć jeszcze dotkliwiej. Gdyby wiedziała, że przekona go błaganiami, klęczałaby przed nim teraz. Ale i to byłoby na nic. Wciągnęła głęboko powietrze. - I co teraz, detektywie? - Cholernie mi przykro, Liz. Tak strasznie głupio. Nawet nie wiesz jak. Chciałbym... chciałbym, żebyśmy zostali przyjaciółmi. - Santos, o czym ty mówisz? Ja chcę być z tobą na zawsze, oddaję ci swoje życie, a ty proponujesz... - urwała. - Przepraszam. - Wyciągnął rękę, odtrąciła ją. - Gdybyś naprawdę nie chciał mnie skrzywdzić, nigdy więcej byś się z nią nie zadał. Opowiadałeś, jak bardzo jej nienawidzisz, ile bólu ci sprawiła... Kłamałeś. Wszystko, co mówiłeś, było kłamstwem. - Nie - pokręcił głową. - Nigdy cię nie okłamałem, Liz. Nigdy. - Mnie nie. Okłamywałeś samego siebie. - Otarła łzy kantem dłoni. - Nie chcę dłużej z tobą rozmawiać. Nie chcę cię widzieć. I nigdy nie wybaczę tego... co mnie spotkało. Ani tobie, ani jej. ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY TRZECI W ostatnim dniu życia Lily zmieniła testament. Jak na ironię, River Road House zapisała Glorii, zaś resztę majątku pozostawiła Santosowi. Dla niego był to cios - nie dlatego, by uważał, że zasłużył sobie na ten dom. On ten dom kochał. Myślał o nim jak o swoim domu. Wpatrywał się ze zdumieniem w adwokata, choć wiedział, że dobrze usłyszał. Mimo to nie wierzył własnym uszom. River Road House należy teraz do Glorii. Nie będzie już mógł tam przyjeżdżać w poszukiwaniu spokoju. Popatrzył na Glorię. Była zaskoczona nie mniej niż on. W pewnym sensie nawet przytłoczona nieoczekiwaną schedą. Poczuła na sobie jego wzrok, podniosła głowę i posłała mu przepraszające spojrzenie. Nie potrzebował jej współczucia. Już i tak się przed nią odsłonił w dniu pogrzebu, kiedy poszli razem do łóżka. Od tamtego czasu pragnął jej jeszcze bardziej. Pragnął beznadziejnie i nic nie mógł z tym zrobić. Gloria St. Germain była poza jego zasięgiem. Dwadzieścia minut później opuścili elegancką kancelarię adwokacką w centrum miasta i ruszyli do wind. - Gratuluję - mruknął Santos. - Dziękuję. - Gloria splotła palce nerwowym gestem. - Nie spodziewałam się tego. Ty chyba też. Przykro mi. - Nie ma o czym mówić. - Wsiedli do kabiny, Santos nacisnął guzik parteru. - I tak nie wiedziałbym, co zrobić z takim spadkiem. - Mógłbyś sprzedać dom. - Nie, tego na pewno bym nie zrobił. Ale też nie stać by mnie było na utrzymanie takiej rezydencji. Z pensji gliniarza? Lepiej się stało, że przypadł tobie. Dotknęła jego rękawa i zaraz, zmieszana, cofnęła rękę. - Wiem, jak bardzo był ci drogi. Wiem, że... chciałeś go dostać. - Skąd wiesz? Czyżbyś czytała w ludzkich myślach? - Nie muszę. - Odwróciła na moment oczy. - Tego dnia, kiedy zawiozłeś mnie na River Road, widziałam to w twojej twarzy. Widziałam też, z jaką miną wysłuchałeś dzisiaj testamentu. Za dużo widziała. O wiele za dużo. Jak zawsze. Z trudem przełknął ślinę. Wzruszył ramionami, udając obojętność. - Ty lepiej zadbasz o ten dom, więc wszystko w porządku. Winda zatrzymała się na parterze. Przeszli przez wyłożony zielonym marmurem hol i stanęli na chodniku przed wejściem. - Coś mnie jednak w tym zastanawia... - odezwała się Gloria, bardziej do siebie niż do Santosa. - O co chodzi?

Posted in: Bez kategorii Tagged: filmy romantyczne na wieczór, żony marcina dańca, kasia 13 posterunek,

Najczęściej czytane:

- Ty - rzekła dobitnie. - Staniesz za barem. Chciał zaprotestować,

lecz wargi Jessiki wykrzywił niepokojący uśmiech. - Chcesz, żeby cię wybatożyć? Dobrze wiesz, kim jestem, dlatego zrobisz dokładnie to, co ci każę. ... [Read more...]

zasadność jej obaw.

- Przychodzisz do mojego domu panienko i rzucasz mi w twarz oskarżenia - powiedział, nie rozluźniając chwytu. ... [Read more...]

Nate wyglądał na urażonego.

- Dane, wieczorem robimy przyjęcie z pizzą - poinformowała Cindy, unosząc głos, gdyż Nate jakby złośliwie zwiększył obroty na jałowym biegu. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pizzeria.bialystok.pl

WordPress Theme by ThemeTaste